Janusz Przybylski (1937-1998) – podjął wyzwanie kontynuacji odwiecznego dialogu artystów w tzw. Zaklętym kręgu.
Znane są fascynacje artystów dziełami swych wielkich poprzedników. Rubens kopiował Tycjana, Picasso uwielbiał Velazquez’a, a Bacon inspirował się Picassem. Janusz Przybylski wszedł w ten zaklęty krąg, trwający w dziejach sztuki od zawsze – inspiracji twórczością wielkich poprzedników. Z takiego dialogu powstawały często nowe niezwykłe dzieła.
Rozmowa z twórcami rodzi parafrazę. Przybylski czynił to w sposób mistrzowski. Nie ukrywał swych fascynacji. Jego twórczość była świadomym aktem uczestnictwa w dialogu. Chciał być partnerem w rozmowach z Wielkimi. Z Goyą, Picassem, Saurą, Baconem, Hockneyem, Malczewskim. Powstała nowa wspaniała wartość, niezwykłe obrazy i grafiki, które same stały się klasycznymi dziełami sztuki.
Z tego właśnie cyklu pochodzi prezentowany obraz „Zaklęty krąg – 4” z 1995 roku, olej na płótnie o wymiarach 135 x 115 cm, w którym artysta nawiązuje m.in. do satyrycznej serii „Kaprysów” Goi, pełnych krytyki ludzkich wad, ukazujący trochę prześmiewczy, a trochę przerażający obraz społeczeństwa. Również, jak mistrz Goya, Przybylski pokazuje tu pełną lęków, upiorów i demonów duszę artysty, który marzy o młodości, miłości i pięknie, a przygląda się temu z ironicznym uśmieszkiem starzec, sądząc po kopytkach, Belzebub. Artysta nawiązuje do postaci przedstawionych w manierze i stylu charakterystycznym dla Picassa oraz zawiera wiele innych symboli malarskich. Zastosowana kolorystyka to jasne żółcienie i ugry, z kontrastującymi, ciemniejszymi plamami przedstawianych postaci.
Ta stylistyka będąca formą groteskowego i pełnego iluzji dialogu z wielką tradycją artystyczną i jej czołowymi twórcami, pojawia się u Przybylskiego, poprzez charakterystyczne sposoby deformowania, upraszczania postaci ludzkiej, która w jego malarstwie staje się sylwetowym znakiem.
Jeśli bylibyście Państwo zainteresowani, ile więcej szczegółów jest na tym obrazie oraz ewentualnym jego nabyciem, zapraszam do kontaktu.