Dzieła sztuki są dobrami ekonomicznymi – zarówno luksusowymi, jak i inwestycyjnymi
Są niepowtarzalne, niejednorodne i nie mają bliskich substytutów. Są przenośnymi, łatwymi do przechowywania i trwałymi towarami konsumpcyjnymi, a jednocześnie aktywami finansowymi. Ich wartość często wzrasta z czasem, są przedmiotami kolekcjonerskimi i często są wystawiane – wystawiane prywatnie lub publicznie, w muzeach, galeriach, do sprzedaży, przy czym zdecydowana większość handlu odbywa się między konsumentami dzieł sztuki na rynkach wtórnych, a nie do pierwotnej sprzedaży między artystą a konsumentem końcowym.
Dzieła sztuki z jednej strony są dobrami konsumpcyjnymi, które są smakowane – kontemplowane w momencie styczności człowieka z dziełem i przez cały okres jego posiadania. Jeśli są konsumowane odpowiednio, tj. przechowywane w bezpiecznych warunkach, są jednocześnie dobrami kapitałowymi, które mogą generować zyski z inwestycji, ze wzrostu ich wartości na przestrzeni lat. Ten dualizm daje przewagę dziełom sztuki nad innymi inwestycjami, ponieważ inwestor może napajać się tym widokiem, a wartość posiadanego dzieła sztuki w większości przypadków nie maleje, lecz wzrasta. Fenomen ten przybliża Clare McAndrew z Trinity Collage w Dublinie w swojej rozprawie „Handel i międzynarodowy rynek dzieł sztuki”.
Jako że dzieła sztuki są inwestycją rzeczową należy również wspomnieć o kosztach ich nabycia i utrzymania. Biorąc pod uwagę, że przeciętny czas między pojawieniem się dzieła na aukcji wynosi kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat, to efekt kosztów transakcyjnych, włączając premię sprzedawcy oraz nabywcy, jeśli zostanie zamortyzowany przez ten okres wynosi mniej niż 1% rocznie. Dla porównania, roczna wartość kosztów utrzymania zarządzania funduszami wynosi 1,5% (Mei &Moses, 2005). Ponadto należy wspomnieć, że w czasie posiadania dzieła może ono być wypożyczane do różnych instytucji, odpłatnie i nieodpłatnie, co zazwyczaj zwiększa jego prestiż i wpływa na wycenę, jak i może generować dodatkowe przepływy pieniężne przynoszące zysk.
W charakterystyce aktywów alternatywnych, zwłaszcza dzieł sztuki często mówi się o tzw. niskiej płynności, która określa jak szybko dane dobro może być przekonwertowane na pieniądze. Jednakże wydaje się być to z jednej strony błędne, ponieważ głównym miernikiem tej płynności jest liczba sprzedanych obrazów danego artysty (lub całego segmentu) w roku kalendarzowym.
Jak podaje Anna Lucińska w swojej książce „Obrazy na rynku finansowym”, właściciele obrazów pozbywają się obrazów niechętnie, rozbudowując nieustannie swoje kolekcje. Ponadto na rynku sztuki zdarzają się inwestorzy, którzy nie chcą maksymalizować zysku, gdyż albo są miłośnikami sztuki, albo muzeami, które kupują dzieła ze względu na ich znaczenie kulturalne. W efekcie dzieła sztuki są uwięzione w kolekcjach, a jedną z okoliczności na zakup obrazu jest jedno z wydarzeń 3D (death, debt, divorce).
W przypadku death po śmierci kolekcjonera jego spadkobiercy sprzedają spadek wraz z całą kolekcją. Zdarza się również, że kolekcjonerzy bankrutują i zmuszeni są do sprzedaży kolekcji, w celu spłaty swoich zobowiązań – debt. Trzecią sytuacją jest divorce, gdzie sprzedaż kolekcji odbywa się na skutek konieczności podziału majątku.
Inwestycje w sztukę są długoterminowe, więc nie będą gwarantowały natychmiastowych zwrotów. Jednakże jak wykazały badania przeprowadzone w segmencie malarstwa współczesnego, dzieła sztuki mają najniższą korelację z zewnętrznymi społeczno-ekonomicznymi czynnikami, co powoduje nieprzerwany wzrost wartości tych aktywów w czasie, nawet gdy występują perturbacje na rynku finansowym.