Kilkaset lat temu, aby człowieka można było określić mianem artysty, musiały spod jego ręki wychodzić dzieła prawdziwej sztuki, wiernie odtwarzanej natury, której piękno miała potęgować idealna harmonia formy i treści, zgodna z zasadą decorum. Wrażenie, jakie wzbudzały klasyczne dzieła, mogło być pozytywne (podoba mi się!) bądź negatywne (ależ to brzydkie!), ale jedno było pewne: każdy odbiorca wiedział, na co patrzy.
Kiedy zmiany społeczne, rewolucja przemysłowa, wojny światowe, kapitalizm i komercjalizm oraz konsumpcyjny tryb życia zaczęły burzyć dotychczasowy porządek, także w sztuce następowały radykalne i doniosłe zmiany. Do głosu zaczęły dochodzić przeświadczenia, że sztuka może wyrażać ludzkie doświadczenie i wcale nie musi imitować ani przedstawiać realnych przedmiotów czy zdarzeń. Na znaczeniu zaczęły przybierać sztuki, określane dzisiaj mianem współczesnych.
Zadaniem sztuki współczesnej nie było odtwarzanie rzeczywistości. Świat idealnie zaczęła odzwierciedlać wynaleziona w 1839 roku fotografia. Zadanie, jakie stanęło przed wieloma twórcami, było jednoznaczne. Należało kreatywnie komentować współczesny świat poprzez nowe formy wyrazu: chaos, uproszczenia i głęboko zakorzenioną symbolikę. Wszystko to w większości zrywało z klasycznym nurtem sztuki, wyśmiewało go, krytykowało czy zwyczajnie odrzucało.
Sztuka zawsze odzwierciedlała swoje czasy. A że od początku XX wieku działo się coraz więcej i szybciej, pojawiło się wiele nowych artystycznych nurtów: futuryzm, ekspresjonizm, dadaizm, ekspresjonizm abstrakcyjny, minimalizm, surrealizm. Niektóre z nich miały za zadanie szokować, rozwścieczać, budzić niepokój, wyśmiewać; czyniąc z banalnych materiałów, braku logiki i szacunku elementy, które powtarzają się w wielu nowoczesnych dziełach sztuki. Również widz, odbiorca sztuki miał być jej częścią.
Sztukę idei trudniej ocenić niż sztukę naśladującą rzeczywistość, dlatego jest ona często odrzucana i traktowana jak niewprawna twórczość dzieci. Jeśli dzieło wymaga niewielkich czy nieoczywistych umiejętności lub użyte w nim materiały przypominają śmieci, reakcje widzów często są pełne złości, niechęci i drwin. Potępienie więc twórcy, który wystawia bohomazy podobne do dziecięcych malowanek lub maluje puszki zupy czy przecina własny obraz, jest powszechne.
Twórcy ci jednak mają swoje inspiracje, wpływają na nich światowe lub lokalne wydarzenia, zastanawiają się nad kierunkiem rozwoju społeczności, w jakich przyszło im żyć, zgłębiają zasadnicze dla nich problemy takie jak konflikty pomiędzy duchowością a materializmem czy konsumpcjonizm a odpowiedzialność, odsłaniają sprzeczności nie do pogodzenia.
W kolejnych publikacjach będę prezentowała artystów, dzieła i oblicza sztuki współczesnej, które na przestrzeni lat zwracały uwagę, szokowały, zaciekawiały i inspirowały. Pojawią się prace artystów takich jak Andy Warhol, Pablo Picasso, Lucio Fontana, Marcel Duchamp, Damien Hirst, Piero Manzoni. Chociaż niektóre z tych prac można z łatwością skopiować, żadnej nie mogłoby wymyślić kilkuletnie dziecko.
Na zdjęciu praca Jima Dine’a.
Więcej na temat tego i innych obrazów można poczytać w książce Susie Hodge „Przewodnik po sztuce współczesnej”.